czwartek, 24 grudnia 2015

Kurierski bit.

Normalnie o tej porze niech stanie się to tradycją.
Jak co roku, ten przedświąteczny amok stał się weną dla słynnego poety kurierskiego o pseudonimie artystycznym Żaba.
Redakcja Kurierka serdeczne dziękuję za wzruszający wiersz i życzy Wesołych Świąt!


Normalnie o tej porze - prezenciki wożę
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej

Zazwyczaj jak żaba skaczę z miejsca na miejsce
I dziś też tak będzie i nie wrócę wcześniej
Wczoraj normalnie mogę przysiąc 
zrobiłem kilometrów z tysiac
Było dużo flaszek 
przystrojonych pięknie
Tak - lepiej jak jest więcej

Kolejny superak ale ja umywam ręce.
I olewam bluzgi buraka w BeEmCe
Jednej brzydkiej babie w mundurze Straży Miejskiej
Mówię "pa" chwytam kierownicę jak Zorro lejce.
Numeromania na liczniku
Totalny chaos jest w naszym radioodbiorniku
Z rakietą zdążę, nic nie pokrzyżuje moich szyków
Za parę minut zaparkuję na chodniku.

Normalnie o tej porze - prezenciki wożę
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Normalnie o tej porze - prezenciki wożę
Normalnie o tej porze - Piaseczno - Latchorzew

Tylko koperty na więcej nie ma miejsca wcale. 
Dzień jest długi jak korale. A ja wciąż zmieniam lokale
W kałużach mijają latarnie - jadę dalej
Coś się dzisiaj bawię marnie.
Czerwona fala jechać szybciej nie pozwala.
Telefon dzwoni a tam Pani na fonii
nawija bardzo szybko, gadką męczy płytką
I mówi dziwnym tonem - cóż - odbiory popalone

Normalnie o tej porze - prezenciki wożę
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Normalnie o tej porze - prezenciki wożę
Normalnie o tej porze - Piaseczno - Latchorzew

Wsiadam i jadę
Na wjazd coś przełożę - normalny zapieprz
Jak zazwyczaj o tej porze.
Wieczór ciemny jak porter, wiatr szumi jak morze
Nie czekam na światło w zielonym kolorze.

poniedziałek, 16 marca 2015

Tytus pokazał brzuszek.

Słynny warszawski kurier, a zarazem skarbnik Polskiego Związku Kurierskiego, podzielił się dziś ważną nowiną ze swoimi fanami na Facebooku. Niedługo będzie mógł cieszyć się z powiększenia rodziny!

Czujni reporterzy Kurjerka odbyli już z Tytusem rozmowę nt. dojrzewania do ojcostwa oraz o rodzinie jako jedności. Ewidentnie fakt, że zostanie on tatą wpłynął na tożsamość Tytusa.

W ciągu ostatnich miesięcy więcej czasu zaczął spędzać w domu niż w pracy, na spotkaniach biznesowych czy tajnych posiedzeniach PZKuru. Zaś odwołując się do wartości wyniesionych z domu radomskiego ograniczył również czekoladę w diecie.

"Wiemy, że to będzie chłopak" - zdradził tajemnicę Tytus, - "Damy mu na imię Łukasz" - dodał.

Wszystko przebiega zgodnie z planem. Oboje są szczęśliwi i nie mogą doczekać się rozwiązania.

Dziecko przyjdzie na świat w sierpniu. Gratulujemy!



poniedziałek, 16 lutego 2015

Powrót Anakondy [TYLKO DLA DOROSŁYCH!!!]

Krótszy czas realizacji superaka, pochwała recepcjonistki, lepszy wygląd i ubiór kolegi. Zazdrość może zrodzić się z wielu powodów, dlatego ściana obok windy na Bonifraterskiej regularnie zapełnia się zwierzeniami.

Gdy tylko ubiorę się ładnie do pracy, koledzy z kanału dziwnie się zachowują. Przecież mogę zakładać dżinsy zamiast bojówek, w końcu teraz jestem samochodziarzem! Śmieją się też z moich kolorowych okularów przeciwsłonecznych, tak jakby barwy miłości zarezerwowano wyłącznie dla tęczy na Pl. Zbawiciela – zwierza się Ojciec (43-53l.) napotkanemu przypadkiem reporterowi Kurjerka. Poza tym wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego odrzucono moją kandydaturę podczas castingu do tegorocznego kalendarza kurierskiego... - dodaje po chwili, a w jego głosie słychać rozczarowanie.

Jak powszechnie wiadomo, kurierzy nie wyrażają swoich emocji wprost. Najczęściej dają upust zazdrości za pomocą plotek, przypalenia przesyłki czy rozpuszczenia informacji, że kiosk jest zamknięty i kawy nie będzie. Nic więc dziwnego, że frustracja Ojca wciąż narastała.

Włożyłem w ten projekt ogrom pracy, a nie czuję się doceniony. Tymczasem chciałbym wiedzieć, że mój wysiłek został zauważony. Specjalnie na tę okazję schudłem 4kg i ogoliłem nogi, a konkursową fotografię zdecydowałem się wykonać w oryginalnej stylistyce. Co z tego, że zapomniałem wstawić na drugi plan ostrego koła! - podniesionym tonem wyrzuca z siebie kurier.

Ponieważ Redakcja jest wrażliwa na problemy wprowadzające zamęt w branży, postanowiliśmy pomóc naszemu koledze. Udało nam się dotrzeć do konkursowego portfolio, dzięki czemu możemy przedstawić Państwu zdjęcie nadesłane przez Ojca. Miejmy nadzieję, że niniejsza publikacja choć trochę osłodzi mu gorycz porażki.


niedziela, 28 grudnia 2014

Przedświąteczny blues

        Poezja jest dla każdego czym innym. Zależy to od tego, czego szukamy w jej świecie. Własnego odbicia, emocjonalnych wibracji, czy nastawień, zapomnienia, czy po prostu zwykłych uczuć.       Piszący do nas wierny czytelnik odnajduje się w samym fakcie pisania, w ten trudny dla każdego kuriera przedświąteczny czas napisał o tym co go  przytłacza, z czym jest wszystkim źle. Poprzez formę wiersza chciał powiedzieć coś, czego już dawno się nie da przekazać innym sposobem.   Dziękujemy bardzo za ten życiowy wiersz, życzymy licznych sukcesów oraz wiernych entuzjastów.


Prezenciki to jedyne co widzęPrezenciki to jedyne co słyszę
Prezenciki to jedyne czym żyję
Ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem !
Jadę tam, jadę sam w tą ulewną chwilę
a w plecaku wina tyle.
To wątpliwe, żebym czegokolwiek bał dziś się,
cokolwiek - ja to wszystko pierdole, wiesz.
Bombki , wina, stres, strach, kurwa mać!
Czas się bać, nadszedł czas, sprawdź to, sprawdź!
Pre-zenciki to jak jakiś pierdolony wyrok
Sądu mego czas, pytanie: muszę zginąć?
Może, Potworze, na Pragę pomoże ktokolwiek
Który z was mi odpowie, kto?
Czy to kara za mych grzechów sto
Prezentów milion (milion)
Huj wie ile tego było
Ale strzał, ile ja bym dał,
Mieć znów suche ubranie,suchego dnia
Cały dzień nakurwia deszcz po twarzy głucho
Ile, ile ja bym dał, by mieć już w końcu sucho, lecz
Prezenciki to jedyne co widzę
Prezenciki to jedyne co słyszę
Prezenciki to jedyne czym żyję
Ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem !
Czy do świąt dożyję ?
Nie - głowy nie daję
Będę walił wódę
Bo nie palę fajek
Zjebane adresy
I tak już jej co dzień
Ja już nie mogę
Tak bardzo dziś moknę
I bluzgam i cokolwiek
I biegnę i gonię prezenty swoje
O nie nie !
nie zatrzymuj teraz mnie
Wiesz ,że tam nie siedzą długo nie
Mój mózg płata mi figle
kiedy w butach mam plusk

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Gwiazdka Kurierska



Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy,
Warszawski Fundusz Kurierski ma zaszczyt zaprosić Państwa na coroczną uroczystą Gwiazdkę Kurierską, która odbędzie się w A.D.A Puławska 37.
Zabierzcie ze sobą "grosik", przedstawimy Państwu nowy kalendarz WCC 2015 oraz najnowsze ciepłe bluzy od WFK.
Nastrojowe miejsce, wykwintna kuchnia, alleycat oraz gry i zabawy dla wszystkich gości gwarantowane!!!

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Szokująca historia o tym jak kiedyś było lepiej...


W Warszawie kurierzy rowerowi to żadna nowość. Z kamienną twarzą siedzą pod kioskiem,opalają się na jeziorku a na plecach taszczą torbę, często ubłoconą. Bez kasku, bez hamulców, bez zębów. Jest to jedna wielka rodzina. Chociaż nie wszyscy. Są jeszcze korpokurierzy, którzy muszą nosić mundurki i
oto smutna historia jednego z nich...
       ...W tej robocie chodzi o czas. Za to ci płacą. Masz 38 sztuk, każda po złotówce i zostaje ci godzina. Wziąłeś? Wziąłeś! Wiatr, nie wiatr. Ty zapierdalasz. Dyspozytor uczy pokory, podobnie jak śnieg, oblodzone drogi i miejscy kierowcy, którzy nie zawsze żyją z kurierami w zgodzie.
Łamię przepisy ruchu drogowego, zajeżdżam drogę, zawracam, kombinuję, szukam wyjścia, czasami nawet spadam z mostu, żeby skrócić sobie czas przejazdu. Jeżeli w korku, który sprawnie wyprzedzam, ktoś nagle otworzy drzwi, mam w głowie kilka możliwości, gdzie odbić, zupełnie jak w filmie Premium Rush! Po pewnym czasie masz większe zaufanie do dwóch kółek niż do własnych nóg. Generalnie, trochę więcej razy mówię „uff, znów się udało” niż miało to miejsce, gdy pracowałem za biurkiem.Co ciekawego ostatnio wiozłem? Wczoraj miałem spalonego superaczka, torba pażyła mnie w plecy.
              Na początku, a zacząłem pracować w 2000 roku, zarabiałem około 6 koła, żyłem w luksusie. Eh, kiedyś to było lepiej... I Allecaty kiedyś były inne niż teraz. Człowiek leciał Tamką pod górę. Wjeżdża, a tam każą mu pić setę za stempel. Następny punkt na Polach Mokotowskich, to się tnie po tej wódzie na Pola, a tam – browar cały na hejnał. Dojeżdżałeś do mety kompletnie pijany.
Co tu powiesz, nawet Fundusz jest już inny, nie wypłacił odszkodowania, jak się poślizgnąłem pod kościołem...
 A poza tym zwiększyła się liczba firm kurierskich na rynku, ceny spadły. Sam nie dawałem rady, a nikt ze mną już nie chciał pracować, nawet Rysiek Rączka. Teraz noszę mundur i  już nie jeżdżę na Wolę za 50 zł, ale za 15. Wystarcza na życie, ale już nie żyje jak burżuj. Zazwyczaj wieczór kończy się na jednym piwie i głębokim śnie. Tak spędzam wolny czas. Siedzę, piję i czyszczę rower...