Krótszy czas realizacji superaka,
pochwała recepcjonistki, lepszy wygląd i ubiór kolegi. Zazdrość
może zrodzić się z wielu powodów, dlatego ściana obok windy na
Bonifraterskiej regularnie zapełnia się zwierzeniami.
Gdy tylko ubiorę się ładnie do
pracy, koledzy z kanału dziwnie się zachowują. Przecież mogę
zakładać dżinsy zamiast bojówek, w końcu teraz jestem samochodziarzem!
Śmieją się też z moich kolorowych okularów przeciwsłonecznych,
tak jakby barwy miłości zarezerwowano wyłącznie dla tęczy na Pl.
Zbawiciela – zwierza się Ojciec (43-53l.) napotkanemu przypadkiem
reporterowi Kurjerka. Poza tym wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego
odrzucono moją kandydaturę podczas castingu do tegorocznego
kalendarza kurierskiego... - dodaje po chwili, a w jego głosie
słychać rozczarowanie.
Jak powszechnie wiadomo, kurierzy nie
wyrażają swoich emocji wprost. Najczęściej dają upust zazdrości
za pomocą plotek, przypalenia przesyłki czy rozpuszczenia
informacji, że kiosk jest zamknięty i kawy nie będzie. Nic więc
dziwnego, że frustracja Ojca wciąż narastała.
Włożyłem w ten projekt ogrom pracy,
a nie czuję się doceniony. Tymczasem chciałbym wiedzieć, że mój
wysiłek został zauważony. Specjalnie na tę okazję schudłem 4kg
i ogoliłem nogi, a konkursową fotografię zdecydowałem się
wykonać w oryginalnej stylistyce. Co z tego, że zapomniałem
wstawić na drugi plan ostrego koła! - podniesionym tonem wyrzuca
z siebie kurier.
Ponieważ Redakcja jest wrażliwa na
problemy wprowadzające zamęt w branży, postanowiliśmy pomóc
naszemu koledze. Udało nam się dotrzeć do konkursowego portfolio,
dzięki czemu możemy przedstawić Państwu zdjęcie nadesłane przez
Ojca. Miejmy nadzieję, że niniejsza publikacja choć trochę osłodzi mu
gorycz porażki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz